Historia
W maju 1925 roku powstał Komitet Założycielski do utworzenia jednostki Ochotniczej Straży, w skład którego weszli: Franciszek Augustyn, nauczyciel i kierownik tutejszej szkoły podstawowej, Jan Wesoły właściciel baru, Antoni Piechaczyk właściciel tartaku oraz Josef Baron. Na pierwsze zebranie założycielskie zgłosiło się 36 ochotników. Na tym zebraniu utworzona została Ochotnicza Straż _ nosząca pierwotną niemiecką nazwę Freiwillige Feuerwehr der Ortschaft Rokitsch-Raszowa. Pierwszym prezesem został Antoni Piechaczyk, zaś komendantem Josef Baron. W skład zarządu weszli Josef Wilpert, Jan Wesoły, Robert Skowronek, Franciszek Karwoth i Franciszek Ulka. W początkowym okresie ćwiczenia szkoleniowo-bojowe wykonywano na sprzęcie wypożyczonym z OSP Kłodnica, która była wówczas jednostką znaczącą, gdyż powstała 32 lata wcześniej. Jej pozycja wynikała również z tego, iż Kłodnica była siedzibą gminy do której należała Raszowa.
Istniejąca remizę strażacką wybudowano w roku 1926. Na początku mieściła ona także areszt policyjny, gdzie osadzano skazanych za drobne przestępstwa. Tak trudne warunki lokalowe utrudniały pracę strażakom. Ten problem zresztą aktualny jest do dnia dzisiejszego. Niemniej jednak ofiarność mieszkańców wsi spowodowała, że wkrótce zakupiony został sprzęt przeciwpożarowy. Z kolei Urząd Gminy w Kłodnicy zakupił pompę ręczną tzw. "sikawkę".
Dalszy rozwój jednostki nastąpił wraz z objęciem funkcji prezesa przez Josefa Wilperta, a komendanta przez Roberta Skowronka. Wówczas wybudowano 3 zbiorniki wodne na posesjach P. Barona, Pogody i Weisera. W okresie tym zakupiono coraz więcej sprzętu, a szkoleniowcami byli Jan Wesoły i Franciszek Karwoth. Jednostka nasz należała w latach trzydziestych do czołowych jednostek gminy Kłodnica i powiatu Kozielskiego. Dowodem tego było były wysokie lokaty zajmowane na Zawodach Sprawdzających. Do najaktywniejszych członków okresu przedwojennego zaliczyć należy: Franciszek Ulka, Maksymilaian Tomanek, Wiktor Pakosch, Josef Krahl, Jan Wesoły, Bonifacy Woźnica, Franciszek Karwoth. W okresie wojny 1939-45 działalność tutejszej jednostki uległa zahamowaniu, gdyż większość mężczyzn wcielonych została do wojska. W wyniku wojny remiza popadła w ruinę, pompa wodna została zdemolowana, a wiele sprzętu skradziono.
Po zakończeniu działań wojennych jednostkę powołano na nowo do życia niemal od zera. Pełniący w 1945 roku obowiązki sołtysa wsi Maksymilian Mikolasch na polecenie ówczesnych władz terenowych nakłania Adolfa Migocza, który jako jeden z pierwszych powrócił z tułaczki wojennej, do odnowienia działalności OSP w naszej wsi. Ten przyjmuje to polecenie i organizuje na nowo jednostkę. Zadanie było niełatwe, gdyż brakowało młodzieży i mężczyzn, którzy przebywali jeszcze w obozach bądź na wygnaniu. Powierzone zadanie wykonuje z dużym zaangażowaniem. Organizuje pierwszy Zarząd, w którym sam obejmuje funkcję komendanta, a Prezesem zostaje Wilhelm Murlowski. Funkcję tę pełnił krótko, przekazując ją dobrowolnie przedwojennemu prezesowi Josefowi Wilpertowi po jego powrocie z wojny. Gospodarz zarządu Józef Krahl przystępuje do odgruzowania remizy, wywożenia śmieci, naprawy sprzętu i porządkowania terenu wokół budynku. Gminna Rada Narodowa wspólnie z Komendą Powiatową w Koźlu przydzielają w miarę możliwości nowy sprzęt. Nadal jednak podstawowym środkiem lokomocji był zaprzęg konny na którym wożono sprzęt gaśniczy. Konie do tego zaprzęgu dawali gospodarze: Eryk Murlowski i Karol Drozd. W roku 1950, a więc w srebrną rocznicę powstania jednostki wycofana z użytku zostaje pompa ręczna, którą zastępuje pompa mechaniczna M 200, dwa lata później zastąpiona nowocześniejszą M 400. W roku 1958 zakupiono i zainstalowano elektryczną syrenę alarmową. Do tej pory wszelkie zbiórki i alarmy sygnalizowano zwykłą trąbką. Fundatorem elektrycznej syreny była Gminna Spółdzielnia Kłodnica, a stało się tak dzięki staraniom głównego księgowego, a zarazem członka naszej OSP druha Rudolfa Mikolasza.
Szczególnie chlubny okres naszej działalności to lata 1958-72, kiedy funkcję prezesa pełnił Franciszek Ulka, zaś naczelnikiem został Jerzy Więcek. Wtedy przeprowadzono remont kapitalny remizy. Areszt przebudowano na niewielką świetlicę strażacką, w pomieszczeniu garażowym wykonano nowy sufit oraz przekryto dach. W 1962 roku wybudowano przy ulicy Słowackiego kolejny zbiornik wodny, ponieważ dotąd na ulicy tej nie było jakiegokolwiek punktu czerpania wody. Podsumowaniem tego okresu było nasze 40-lecie obchodzone w 1965 roku. W tejże uroczystości wziął udział min. Komendant Wojewódzki Ochotniczych Straży Pożarnych Płk Filinger oraz Sekretarz Zarządu Wojewódzkiego dh Tabor.
Efekty naszej pracy zostały zauważone, co zaowocowało zwiększeniem dotacji na cele prewencji przeciwpożarowej. Zakupiona zostaje nowa motopompa M 800 oraz mundury do ćwiczeń i mundury wyjściowe. Nasze starania znalazły zrozumienie u ówczesnego Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej z Albertyną Michalik, Klarą Świerczyńską i Janem Mińczukiem na czele. W roku 1965 Zakłady Chemiczne "Blachownia" rozpoczęły produkcję o podwyższonym zagrożeniu pożarowym, nasza jednostka weszła w skład I Pierścienia Ochrony o promieniu 15 km. Nowe wymagania sprawiły, że straż wyposażono w samochód strażacki Lublin. Samochód przystosowany został do naszych potrzeb przez Zawodową Straż Pożarną Zakładów Chemicznych _Blachownia_, która objęła nad nami patronat, a o dobrą współpracę z jej strony dbał ówczesny komendant kpt. Obrembalski, który był częstym gościem w naszej jednostce. Kierowcami naszego pierwszego wozu strażackiego byli druhowie Konrad Reinert i Jan Suchy. Pewien kłopot wyniknął z niedostatecznych gabarytów bramy garażowej na przejazd nowego wozu. W związku z tym obniżono poziom posadzki, co po latach okazało się pomysłem niefortunnym.
W roku 1967 powzięto wiele tzw. Czynów Społecznych; w naszej wsi mieszkańcy budują betonową nawierzchnię ulicy Słowackiego, a strażacy wykonali na przepływającej przez Raszową rzeczkę zbiornik przeciwpożarowy na posesji P. Karola Drozda. W tym roku powołano także młodzieżową sekcję męską. Niestety rok ten przynosi również niepowodzenia: spalone zostały budynki gospodarcze i stodoły P. Zygmunta na Kuszówce oraz Pawła Borosza w Raszowej.
Przez krótki okres funkcję naczelnika pełnił Wolfgang Kopia, w tym czasie Komendantem Rejonowym został Jerzy Więcek, następnie nowym naczelnikiem OSP Raszowa zostaje Józef Karwat. W roku 1970 strażacy wybudowali magazyn paliw i części zapasowych.
W roku 1972 zachodzą zmiany w Zarządzie naszej jednostki. Franciszek Ulka przekazuje funkcję prezesa Henrykowi Smudzie, naczelnikiem zostaje natomiast Józef Rudner. W tymże roku umiera wieloletni szkoleniowiec i skarbnik naszej straży dh Jan Wesoły. Jego zadania pełni od tej chwili Ginter Kopia. Odmłodzony Zarząd podejmuje wiele zadań i wykonuje min. nową instalację elektryczną w remizie, wyposaża się ją także w prostownik do ładowania akumulatorów. Naczelnik Rudner wykonuje wyciągarkę do węży gaśniczych. Rozwiązano także problem wody przeciwpożarowej na Kuszówce poprzez wybudowanie nowego zbiornika wodnego, pogłębienie rzeczki oraz wykonanie zapór wodnych. Wykonanie tych prac bezpośrednio poprzedziło jubileusz 50-lecia. W roku 1975 powołano drużynę młodzieżową żeńską oraz drużynę harcerską chłopców. Złoty Jubileusz zaś społeczeństwo naszej wsi i niektóre organizacje społeczne uczciły fundując sztandar dla jednostki jako wyraz wdzięczności za wieloletnia służbę na rzecz ochrony przeciwpożarowej. Najbardziej zasłużeni druhowi oraz fundatorzy mieli możliwość przybicia pamiątkowych gwoździ do drzewca sztandar.
W roku 1975 nastąpiła likwidacja powiatów i wprowadzono nowy podział administracyjny w wyniku którego Raszowa weszła w skład gminy Leśnica. Następujące po sobie lata to okres dalszego rozwoju straży. W roku 1977 Komenda Rejonowa w Strzelcach Opolskich doceniając nasze wysiłki przydzieliła nam samochód marki Żuk wraz z przyczepą, wycofując tym samym z użytku wysłużonego Lublina. Kierowcą zostaje wtenczas Hubert Murlowski. W końcu lat 70-tych nieznani sprawcy włamali się do remizy i okradli ją. Straty były na tyle poważne, że zdecydowano się dodatkowo zabezpieczyć budynek w kraty okienne. W 1979 roku w wieku 80 lat rezygnację z funkcji przewodniczącego Komisji Rewizyjnej składa Józef Wilpert. Był to najstarszy aktywny członek zarządu OSP Raszowa
Początek lat 80-tych po wprowadzeniu Stanu Wojennego to niepomyślny okres dla jakiejkolwiek działalności społecznej, zamiera także życie w naszej jednostce. Sytuacja zmusza wielu mieszkańców naszej wsi do uchodźstwa za zachodnią granicę.
Po rezygnacji druha Henryka Smudy z funkcji Prezesa OSP Raszowa w 1983 roku funkcję tę podjął dh Alojzy Zagrol i pełnił ją przez trzy następne kadencje. Rozpoczął się okres kolejny okres w którym musieliśmy tworzyć straż niemal od podstaw. Dość dodać, że wówczas wyjechało za granicę 18 aktywnych strażaków w tym zastępca naczelnika Jan Ratużny. Młodzież, która by mogła ich zastąpić nie garnie się w szeregi straży. Ponadto śmierć zabiera weteranów: Józefa Wilperta, Franciszka Ulkę, Gintera Kopię. Ciężka choroba sięga także naczelnika Józefa Rudnera oraz nieco później członka Zarządu Gerharda Nowaka. Obydwaj po długotrwałych zmaganiach ze śmiercią odchodzą z tego świata. Z zarządu ustępuje dh Szablicki, który wyjeżdża za granicę.
Ożywienie przychodzi wraz z rokiem 1989, kiedy to Polska staje się państwem demokratycznym. Gminne władze samorządowe w Leśnicy z Burmistrzem Hubertem Kurzałem na czele nawiązały kontakty z gminą Lützelbach i miastem Herten w Niemczech. Przyjazd delegacji z Niemiec i organizacja gminnych zawodów pożarniczych nadają nowy impuls. Owocem wzajemnych partnerskich kontaktów stało się min. sprowadzenie kilku używanych samochodów pożarniczych, z których jeden otrzymała nasza jednostka, a jest to użytkowany do 2003 r. Opel Blitz wraz z wyposażeniem. Jego chrzest bojowy miał miejsce w niedługi czas po otrzymaniu go z Niemiec. 18 druhów naszej jednostki brało bowiem udział przez wiele dni w gaszeniu tzw. Pożaru 100-lecia, którym był pożar lasów wokół Kuźni Raciborskiej. Najbardziej ofiarnych druhów odznaczono Złotymi i Srebrnymi Medalami Zasługi dla Pożarnictwa. Późniejsze lata 90-te przynoszą nam wiele sukcesów w sportach pożarniczych. Obecnie nasza jednostka dysponuje zakupionym w 2003 roku wozem bojowym Ford Transit wyposażonym w agregat gaśniczy ze zbiornikiem na wodę, agregat prądotwórczy wraz z masztem oświetleniowym, pilarką do drewna, pompą pływającą, motopompą Tohatsu, zestawem do ratownictwa medycznego i ekologicznego.
Straż Pożarna powołana jest do obrony ludności przed rozmaitymi klęskami i zdarzeniami. Nie notowanym od stuleci kataklizmem była powódź w 1997 i chociaż nie dotknęła ona bezpośrednio terenu naszej wsi, to z niektórych budynków trzeba było wypompowywać wodę. Nasi strażacy pomagali również w usuwaniu zniszczeń w okolicznych miejscowościach: w Koźlu, Kłodnicy, Cisowej.
Dobrze się układa współpraca z innymi organizacjami społecznymi na terenie wsi, jak i gminnymi oraz powiatowymi władzami samorządowymi. Dzięki tej współpracy wiele już uczyniono dla dobra naszej okolicy. Są to działania często mało widoczne, ale bardzo potrzebne. Strażacy starają się w miarę własnych możliwości wspomagać imprezy masowe organizowane na terenie wsi i gminy. Na bieżąco staramy się także utrzymywać sprzęt i budynek remizy, który choć staje się powoli zabytkiem, nadal skupia coraz liczniejsze grono strażaków. Dzięki własnym zabiegom, a także dzięki pomocy Władz Gminnych udaje się nam spełniać podstawowe zadania jakie stają przed nami. Nie brak wśród nas ludzi ofiarnych, którzy starają się w różny sposób: finansowo lub poprzez wyświadczenie nieodpłatnie usługi, wspomóc nasze działania.
W ten sposób przedstawiłem fragmenty ponad 80-letniej historii naszej jednostki. Patrząc na to z perspektywy czasu widać wyraźnie, że Ochotnicza Straż Pożarna zawsze przyczyniała się do rozwoju swojego otoczenia, zapewniając jej bezpieczeństwo i pomoc na co dzień jak i w chwilach klęski żywiołowej.
Tekst: Druh A.Zagrol